W centralnym punkcie miasta, na placu Juranda stoi m. in. oszklona tablica. Wyjaśnia ona, że siedzące na pobliskiej ławce stworki to szczycieńskie pofajdoki i co trzeba zrobić, gdyby ktoś chciał razem z nimi być widoczny w internecie. 

Cóż, szyba osłaniająca tablicę nie była myta chyba przez lata, wskutek czego zamieszczone za nią ilustracje i tekst stają się coraz mniej czytelne. Coś jednak, mimo wszystko widać, m. in. zdjęcie ławki w czasach nowości.  Zauważamy, że miała ona wówczas bardziej intensywne barwy, zbliżone do koloru ciemnoczerwonego. Siadłszy na ławce możemy zrobić sobie nie tylko pamiątkowe zdjęcie w rodzaju modnego obecnie selfie, ale jak wspomnieliśmy, także pokazać się całemu światu w internecie. Ba, ale jak usiąść, gdy mamy do czynienia z czymś takim, co pokazuje kolejne zdjęcie.  Siedzisko i oparcie zostały upstrzone ptasimi odchodami. Tak oto zachęca się turystów do korzystania z małej miejskiej architektury. Dodajmy, że nie lepiej prezentuje się druga ławka stojąca vis a vis oraz posadowiony obok niej  kiosk hot-spot. Te sprzęty są również zabrudzone, choć kiosk, o dziwo, działa.

ŻAŁOSNA BUDKA

Ławki ławkami, ale przecież, by ściągnąć turystów do miasta trzeba by ich o tym i o owym, co warte jest obejrzenia w Szczytnie, poinformować. Na placu Juranda jest nawet coś takiego – punkt informacji turystycznej w kształcie małej chałupki. Ba, przez całe lato nie był on czynny, a alternatywny punkt działał w MDK-u, prawie jak w ukryciu, bo powiadamiała o tym jedynie mała karteczka zamieszczona w oknie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.