Emerytowany komendant wojewódzki straży pożarnej Stanisław Mikulak wspomina o swojej strażackiej służbie i związkach z ziemią szczycieńską.

 

Moja strażacka służba (cz. 1)Ogień

Człowiek i ogień to odwieczny związek kształtujący życie na naszej planecie. Związek nasycony „dobrem” i „ziem”, dobrym ogniem i złym ogniem. Dobry ogień daje nam wiele korzyści w codziennym życiu; ogrzewa, oświetla i współtworzy niezliczoną ilość rzeczy, bez których nie moglibyśmy się obyć. Zły ogień, to nieszczęście, to między innymi pożar, działający na szkodę człowieka; niejednokrotnie pozbawiający go życia lub zdrowia, a najczęściej także tego, na co pracował całe życie. Zły ogień niejednokrotnie wywołuje człowiek specjalnie, by dokonać dużych i tragicznych zniszczeń. Dotyczy to szczególnie działań wojennych, podczas których wykorzystywano od wieków na różne sposoby niszczące właściwości ognia. Najpierw były ognie greckie, potem pociski i bomby zapalające, aż w końcu bomby i rakiety z ładunkiem jądrowym. Nocny nalot dywanowy amerykanów na Tokio z 9/10 marca 1945 r. przy użyciu bomb zapalających spowodował burzę ogniową porywającą w powietrze samochody pożarnicze i zniszczenia większe niż bomba atomowa zrzucona w dniu 6 sierpnia 1945 r. na Hiroszimę. W jednym i drugim wypadku zniszczeniu uległo kilkadziesiąt tysięcy budynków, a straty ludzkie wyniosły w Hiroszimie 70-80 tysięcy ofiar śmiertelnych, natomiast w Tokio ponad 120 tysięcy. Tragiczne straty ludzkie i nieobliczalne szkody materialne powodują także pożary spowodowane zjawiskami przyrodniczymi - szczególnie wulkanami. Przykładem może tu być wybuch 14 sierpnia 1979 r. p.n.e. Wezuwiusza w pobliżu Neapolu. Zniszczył on 3 miasta rzymskie: Pompeje, Herkulanum i Stabie oraz spowodował śmierć kilkunastu tysięcy całkowicie zaskoczonych erupcją ludzi. Śmierć przyszła nagle w postaci opadu wulkanicznego żużla i popiołu o temp. ok. 600 oC. Skutki tego zjawiska można naocznie zobaczyć w odkopanych spod 7–metrowej warstwy żużla i popiołu Pompejach. Byłem tam i widziałem zniszczone całkowicie miasto, a także gipsowe odlewy całkowicie spalonych ciał ludzkich. Więc ogień to zarówno przyjaciel, jak i wróg człowieka, a zatem powinniśmy go jednej strony doceniać, chronić i pielęgnować, a z drugiej, gdy staje się niebezpieczny, zwalczać. W tym drugim przypadku niezbędne jest odpowiednie przygotowanie organizacyjno-techniczne, by ta walka była skuteczna. Zadanie to wypełnia straż pożarna, zarówno ta zawodowa, jak i ochotnicza i ludzie pełniący w niej służbę. Służbę, a raczej misję polegającą na niesieniu pomocy bliźnim, gdy dosięgnie ich nieszczęście. Ja tej służbie i misji poświęciłem prawie całe swoje życie i dzisiaj wiem, że był to słuszny wybór, dający poczucie społecznego i osobistego spełnienia.

Odyseja ojca

Pierwszy raz z tym złym ogniem zetknąłem się w rodzinnych Rakach, jako ośmioletni chłopiec, gdy artyleryjski pocisk wiosną 1945 r. uderzył w sąsiadujące z naszym domem budynki gospodarcze sąsiada. Nieco później, w czasie przejazdu „wypaloną” przez wyzwoleńczą Armię Radziecką główną ulicą Szczytna. Jechaliśmy chłopską furmanką „na zachód - do Prus” (tak wówczas mówiono), by zacząć nowe życie po wojennej gehennie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.