Emerytowany komendant wojewódzki straży pożarnej Stanisław Mikulak wspomina swoją strażacką służbę i związki z ziemią szczycieńską.

 

Moja strażacka służba (cz. 12)Junak 250

Służba wojskowa dobiega końca i pomimo usilnych namów i atrakcyjnej obietnicy uzyskania oficerskiego stopnia wojskowego powracam do cywila i 20 października 1960 r. melduję się do dyspozycji komendanta Dryji. Zostaję jego zastępcą przejmując służbę operacyjno - techniczną i szkoleniową oraz bezpośredni nadzór nad podziałem bojowym olsztyńskiej zawodowej straży pożarnej. Pracę rozpoczynam z dużym zaangażowaniem-wręcz poświęceniem i w krótce staję praktycznie „omnibusem”, oficerem do wszystkich spraw i „wyrobnikiem” komendanta. Ale to mi odpowiada, bo atmosfera w komendzie i na pododdziale bojowym jest dobra, a płk Dryja daje mi dużo samodzielności i satysfakcji (prywatnie traktuje mnie jak członka rodziny). W czerwcu 1961 r. otrzymuję do służbowego użytkowania nowy motocykl - Junak 250 - wspaniałą maszynę dysponującą 24-konnym silnikiem czterosuwowym i maksymalną prędkością do 130 km na godzinę. Bardzo na nim szarżowałem, dziewczyny bały się ze mną na nim jeździć, były także 2 wywrotki (na szczęście niegroźne), oraz rekord przejazdu z Olsztyna do Szczytna wynoszący 47 minut - 50 km i 186 zakrętów.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.