Omulew nie poradziła z kandydatem do awansu* Błękitni gromią Cresovię * Szczytno i Dźwierzuty walczą do końca

IV liga - 19. kolejka

Omulew Wielbark – GKS Wikielec 1:4 (0:1)

0:1 – (24.), 0:2 – (60.), 0:3 – (67.)., 0:4 – (73.-k.), 1:4 – Michał Kwiecień (82.)
Omulew: Przybysz, C. Nowakowski, J. Miłek, Kostrzewa, S. Nowakowski (61. A. Cieślik), Buła, Domżalski, Abramczyk (65. Przybyłek), Kwiecień, Płoski (84. Kosiński), Remiszewski (65. Ambroziak).

Omulew wpisała się w modny w minionej kolejce trend i podobnie jak zdecydowana większość drużyn przegrała na własnym boisku. Inna sprawa, że goście byli zdecydowanym faworytem meczu. - Wikielec wygrał zasłużenie – mówi trener wielbarczan Mariusz Korczakowski. - Mają w swoich szeregach zawodników, którzy muszą zrobić awans.
Omulew obrała podobną taktykę jak w spotkaniu w Białej Piskiej: skoncentrowanie się  na obronie i próby kontry. W pierwszej połowie przyniosło to efekt w postaci utraty tylko jednej bramki. Kto wie, jak potoczyłby się mecz w drugiej odsłonie, gdyby sędzia uznał bramkę zdobytą w 58. min przez Abramczyka. Arbiter stwierdził jednak, że Płoski (stojący na pozycji spalonej) absorbował obrońcę gości, choć mowa ciała dobrze grającego w tym meczu zawodnika Omulwi wskazywała na wyłączenie się z akcji. GKS zdobył wkrótce drugiego gola, a potem... - Powietrze z nas uszło – przyznaje trener Korczakowski. Efekt? Utrata dwóch kolejnych bramek, na co zdążył jeszcze odpowiedzieć Kwiecień, który wykorzystał dobre podanie Cieślika.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.