Na początku nowego roku pozwoliliśmy sobie na stworzenie listy sukcesów i porażek A.D. 2010. Są one oczywiście różnego kalibru. Ale przecież potrafimy niekiedy skakać z radości, choć rzecz jest małej wagi, czy rozpaczać z dość błahej przyczyny. Jak łatwo zauważyć, wyliczenie sukcesów zajmuje więcej miejsca. I tak chyba powinno być.

SUKCESY

Alfabet sportowych sekcesów i porażek, czyli wybiórcze od A do Z

A jak AKCJA LATO. Choć organizatorzy, czyli przekształcony TKKF, nie doczekali się finansowego wsparcia, jakiego by oczekiwali, przeprowadzili akcję już po raz piętnasty. Głównego sprawcę, Zbigniewa Dobkowskiego, nie zrażały dość ekstremalne nieraz warunki pogodowe, nie deprymowały ginące mu nagminnie rowery. Swoją pasją do sportu zaraża kolejne roczniki milusińskich.

D jak Dymerski Tadeusz. Nestor szczycieńskich judoków dopiął swego i wywalczył pierwszy w karierze medal Mistrzostw Europy Masters. Co ciekawe, decyzję o tym, że na mistrzostwa jedzie, podjął kilkadziesiąt godzin przed imprezą. W minionym roku pan Tadeusz zdobył także złoty medal Mistrzostw Polski Masters. D to również Dymerski Michał, także judoka, który wzbogacił się m.in. o brąz Mistrzostw Świata Masters.

J jak Jóźwik Maciej, rewelacja listopadowego Pucharu Polski Kadetów w Boksie. Szczytnianin pokonał kilku medalistów mistrzostw kraju. Taki sukces zobowiązuje do dalszej pracy i zachowania sportowej pokory, o co z pewnością zadba trener Zenon Jagiełło.

M jak miłość do ju-jitsu. Młody mąż i młody tata Jacek Szewczak potrafił połączyć nowe w swoim życiu obowiązki z żyłką sportowca i zdobyć kolejne medale w ME i MP (złoto w tych ostatnich to powrót na tron po przerwie).

N jak nowy stadion Omulwi. W poprzednim sezonie drużyna z Wielbarka musiała grać na szczycieńskim obiekcie WSPol. W sierpniu 2010 wróciła na swój stadion, który wprawdzie znajduje się na starym miejscu, ale zmienił swoje oblicze. Murawy zazdroszczą wielbarczanom przyjezdni, ale sprzyjała ona głównie gospodarzom, stąd wysokie miejsce podopiecznych Mariusza Korczakowskiego po rundzie jesiennej.

R jak Reginowie. Bracia Andrzej i Paweł potwierdzają swoją klasę, regularnie zajmując w zmaganiach kulomiotów czołowe (czytaj: medalowe) miejsca w kraju.

S jak Staszewski Adrian. Przybył, zobaczył i... prawie zwyciężył. Brąz w debiucie w ME Juniorów Młodszych w Karate Kyokushin to jest coś.

T jak trener Ireneusz Bukowiecki. Jego sukcesy szkoleniowe doceniono wreszcie w PZLA, stąd propozycja objęcia kadry narodowej młodych kulomiotów. Oczywiście przyjęta. Przed Ireneuszem Bukowieckim przygotowanie polskich juniorów do Mistrzostw Świata i Europy.

W jak WOPR 4 K Szczytno. To przede wszystkim sukces zespołu, choć i pojedynczy zawodnicy błyszczeli w poszczególnych imprezach. Ukoronowaniem wspólnej pracy były krążki (złoty i brązowy) Mistrzostw Polski w Ratownictwie Wodnym.

Z jak Zryw Jedwabno. Drużyna przez kilka sezonów męczyła się na klepiskach w klasie B. Półtora roku temu wróciła do klasy A, zajmuje na półmetku pierwsze miejsce i ma spore szanse, by awansować do klasy okręgowej.

PORAŻKI

A jak arbiter. Jednym z sędziów zimowego turnieju Sadida Cup, z obsadą międzynarodową, był arbiter zdyskwalifikowany przez białoruski odpowiednik PZPN-u, osoba, która w myśl polskich przepisów nie powinna zostać wpuszczona w ogóle do naszego kraju. Ktoś ją jednak wpuścił i Kazimierz Z. spotkania w Szczytnie sędziował.

N jak niedokończony orlik przy ul. Lanca. Pierwsze place do gry powstałe w ramach rządowego projektu pojawiły się w naszym mieście pod koniec 2008 r. Po ubiegłorocznych wakacjach kolejny orlik miał zostać oddany do użytku przy Gimnazjum nr 2. Prace postępowały jednak w bardzo wolnym tempie, aż wreszcie budowlańców, podobnie jak ich braci drogowców, zaskoczyła zima. I orlika ni ma.

O jak osiemdziesiąta ósma minuta. Według naszych statystyk, szczycieński MKS właśnie w tej minucie tracił bramki aż w czterech meczach. Gole te decydowały o stracie szansy na remis czy zwycięstwo. Kierownik Krupiński nazwał ową minutę ironiczne „naszą ulubioną”.

P jak pseudokibice. Problem nie tylko szczycieński czy polski, co jest marnym pocieszeniem. Sytuacje, gdy chamska mniejszość rządzi w miarę kulturalną większością, muszą irytować. Niestety, służby porządkowe na stadionach w Szczytnie czy Wielbarku na wulgarność niektórych widzów i ich potrzebę dowartościowania się jakoś przymykały oko. Może będzie lepiej w 2011 roku.

S jak strata dla środowiska sportowego Sławomira Ignatowskiego. Ze szczycieńską piłką nożną był związany pół wieku. Weekend bez obejrzanego w Szczytnie meczu, seniorów bądź drużyn młodzieżowych, uznawał za weekend stracony.

Z jak zamiast trzech punktów - walkower. W piłce nożnej i innych grach zespołowych zdarzają się różne kary za błędy niezależne od zawodników. Jedną z nich jest walkower. Ukarano nim IV-ligowych Błękitnych Pasym, którzy po bardzo dobrym meczu rozbili niepokonanego lidera z Kętrzyna. Niestety, ktoś nie doliczył się, ile żółtych kartek ma na swoim koncie Sebastian Łukaszewski. Miał ich akurat tyle, by w tym meczu nie zagrać. Ale zagrał i zamiast 4:1 odnotowano 0:3.