Jak długo pobędzie z nami zima, która przyszła dość wcześnie?

Zabawy przyjemne i pożyteczne Kategorycznej odpowiedzi nie zaryzykują chyba nawet synoptycy, stąd warto się nacieszyć tym, co mamy. Później z białym puchem i lekkim mrozem może być różnie. Okazję wykorzystuje dzieciarnia. Ta jej część, która lubi ruch na świeżym powietrzu, nawet z niewielkiej przyszkolnej górki potrafi zrobić sobie zjeżdżalnię (fot. 1). Miłośnicy sportów zimowych musieli poczekać trochę dłużej na kryte lodowisko. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie otwarto go 1 grudnia – w miniony weekend było jeszcze nieczynne. Zmontowana w ciągu w sumie paru dni lodowa hala, będąca bardziej namiotem, jest dość duża (fot. 2) i niewątpliwie sprawi frajdę niejednemu łyżwiarzowi, choć za wejście trzeba wyłożyć kilkanaście złotych.

Tym, którzy wybierają trochę mniej forsowny wysiłek, można zaoferować spacery. Zimowe plenery mamy do podziwiania w wielu miejscach. Klimatycznie wygląda dojazd lub dojście do Szczycionka – w pewnym momencie trasa przeistacza się w choinkową aleję (fot. 3). Urokliwie prezentuje się – podobnie jak latem – teren nad pobliskim jeziorem (fot. 4).

 

PRZESTAWIONY ZNAK

Jak zapewne wiele osób wie, przy wąskiej drodze prowadzącej wzdłuż lewego brzegu jeziora Szczycionek przez dłuższy czas stał znak zakazujący wjeżdżania tu pojazdom – z pominięciem rowerów. Podczas niedawnego spaceru zauważyliśmy, że wspomnianego znaku tuż za zjazdem z zaśnieżonego asfaltu nie ma. Ustawiono go mniej więcej 200 metrów dalej – z trochę dziwnej strony i dodatkowo w miejscu, w którym zawrócić pojazd trudno (fot. 5) . Podobnie sytuacja wygląda z perspektywy kierowców nadjeżdżających od strony ciągu najstarszych zabudowań tej wioski (fot. 6). Akurat tam do znaku przytwierdzono dodatkowe tabliczki. Zakazany odcinek znajduje się tuż przy miejscu wyznaczonym przez nadleśnictwo na organizowanie spotkań przy ognisku.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.